Kilka miesięcy temu o Pawle Leśniaku słyszeli tylko kibice namiętnie oglądający rozgrywki pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz, wszystko zmieniło się jednak po tym, jak napisał książkę. Leśniak na pierwszym miejscu stawia futbol, ale ma w sobie duszę artysty – pisze i maluje. Jego debiutancka powieść, „Równowaga” niespodziewanie okazała się sporym sukcesem, a zawodnik postanowił stworzyć kolejne dwie części.
– Główny bohater „Równowagi” – Desmond ma sporo ze mnie – mówi w rozmowie z Natalią Doległo piłkarz – artysta.

Natalia Doległo: Wyłamujesz się ze stereotypu mało inteligentnego piłkarza, który w wolnym czasie głównie gra na konsoli i chodzi po galeriach. Nie czujesz się z tym dziwnie?

Paweł Leśniak: To ludzie nas postrzegają, tak a nie inaczej, a przecież zawodnicy też mają pasje: jedni lubią łowić ryby, inni słuchać muzyki a ja lubię pisać i rysować. Dla mnie to nie jest nic nadzwyczajnego, bo od dzieciństwa miałem artystyczne zainteresowania, które teraz pomagają mi w pisaniu.

Jesteś bardziej piłkarzem, czy pisarzem?

Chyba piłkarzem.

Wydaje się, że jest zupełnie odwrotnie. Przecież piszesz książki, malujesz, robisz grafiki.

To prawda, ale pisaniem zajmuję się dopiero od roku, zaś piłce nożnej poświęcam od lat cały swój czas.

Słyszałam, że zamierzasz studiować polonistykę. To prawda?

Jeszcze nie wybrałem kierunku studiów, ale poważnie to rozważałem, bo chciałbym mieć wyższe wykształcenie. Wcześnie postawiłem na piłkę, ale w najbliższym czasie mam zamiar to nadrobić i zdać na uczelnię.

Skąd pomysł na książkę fantastyczną?

Zawsze interesowały mnie tego typu historie, lubiłem czytać opowiadania o takiej tematyce i pewnego dnia postanowiłem zacząć przelewać moje pomysły na papier.

Czy inspirowałeś się słynnymi pisarzami fantasy: Andrzejem Sapkowskim i Tolkienem?

Najczęściej sięgam właśnie po książki Sapkowskiego i Stephena Kinga, są one dla mnie świetną lekturą i natchnieniem. Jednak kiedy pisałem „Równowagę” nie chciałem się wzorować na żadnym z nich, bo obawiałem się, że ludzie zarzucą mi kopiowanie cudzych pomysłów.

Stworzyłeś bardzo ciekawy opis piekła. Czy pisząc opierałeś się na jakichś powieściach, filmach czy też grach komputerowych?

Nie. Absolutnie nie starałem się nie nawiązywać do tego, co już widziałem, czy przeczytałem. Wiadomo, że było to trudne, bo jest mnóstwo książek i filmów o takiej tematyce, ale nie chciałem, by czytelnicy mieli wtórne skojarzenia.

Czy jesteś wierzący?

Jestem i mam nadzieję, że „Równowagą” nie uraziłem niczyich uczuć religijnych, gdyż odwołuję się tam do Apokalipsy św. Jana. Jednak wiadomo, że literatura fantastyczna zupełnie inaczej podchodzi do tematów Boga, Szatana i wiary. Ja natomiast staram się czytać Pismo Święte, ale jest to skomplikowana i poważna lektura, więc nie wiem, czy kiedyś skończę.

Mottem „Równowagi” jest trudny i niejednoznaczny cytat właśnie z Apokalipsy.

Od tego cytatu się wszystko zaczęło. Czytając Apokalipsę właśnie tak wyobrażałem sobie to, co tam opisano i postanowiłem stworzyć krótkie opowiadanie na ten temat, jednak do głowy przychodziło mi coraz więcej pomysłów no i ostatecznie powstała książka.

Przejdźmy do bardziej pozytywnego tematu, jakim jest rola kobiety w twojej książce. Archanioł Gabriel jest kobietą, ale to chyba jedyna pozytywna kobieca postać, bo inne to ofiary i demony zazdrości. Miałeś jakieś niefajne doświadczenia męsko – damskie?

(śmiech) Przeciwnie, miałem same dobre i nie spotkały mnie żadne zdrady czy inne nieprzyjemności. Obecnie jestem również szczęśliwie zakochany. Chciałem jednak zaznaczyć, że żyjemy w czasach, w których kobiety radzą sobie znacznie lepiej, niż mężczyźni. A Gabriela zawsze wyobrażałem sobie jako kobietę i pomyślałem, że fajnym pomysłem będzie, by demonami rządził silny mężczyzna (Lucyfer), zaś aniołami równie silna kobieta.

Przyznam ci się, że zdenerwowało mnie zakończenie twojej powieści, które zostawia czytelnika z wieloma pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi bohaterów. Gdybym nie wiedziała, że planowane są kolejne części, miałabym spory niedosyt.

My sami też nie wiedzieliśmy, czy będą dalsze części, ponieważ wszystko zależało od tego, jak „Równowaga” zostanie przyjęta. Książka się spodobała, co mnie bardzo cieszy. Ludzie piszą do mnie maile, zagadują na Facebooku i pytają o kolejne tomy. Recenzje również są dobre, więc postanowiłem pisać dalej (śmiech). Drugi tom jest w korekcie, zaś ja pracuję już nad trzecią i ostatnią częścią. Dopiero tam rozwijam skrzydła.

Czy główny bohater, Desmond ma coś z ciebie?

Na pewno sporo. I nie mówię tu o tym, że jest młody, przystojny i perspektywiczny. Chodzi mi o coś głębszego. Kiedy stawiam go przed jakimiś wyborami czy decyzjami, jego wybory są moimi.

Rozmawiała: Natalia Doległo

Rysunki: Paweł Leśniak

1

2

SONY DSC