Naszym zdaniem

Gdy za kimś tęsknisz, idziesz go szukać, nie zważając na przeciwności losu. Po drodze okazuje się, że spotykasz wielu sprzymierzeńców, a może nawet przyjaciół, którzy zostają na zawsze. A ty przecież tylko wychyliłeś głowę zza muru, który oddzielał cię od świata.

7
Styl i język
8
Treść i fabuła
9
Okładka
8
Zapach

„Rzeka” Emilii Kiereś to literatura tzw. młodzieżowa, z którą dawno nie miałam do czynienia. Trudno było przestawić się na dość czytelny, bezmetaforyczny, bezaluzyjny język po sporej części książek, które ostatnio wybierałam sobie na lektury.

Ale ta książka nie była taka łatwa w przekazie, jak mi się wcześniej wydawało. Bohater, Kilian, choć młody, jeszcze nieukształtowany psychicznie, prezentuje od początku dość odważną, dorosłą postawę. Nastawiając się na lekturę książki dla dzieci, byłam przygotowana raczej na spotkanie z dzieciakiem łażącym po drzewach, zbijającym bąki, hasającym na polach, na których mógł oddawać się beztroskim zabawom. Tymczasem Kilian, wychowany w dość trudnych czasach (wydaje mi się, że to bliżej niedookreślone średniowiecze), pomaga matce w gospodarstwie, podczas gdy jego ojciec wyjechał na wojnę i długo nie wraca. Kilian podejmuje decyzję (dorosłą, własną) o odszukaniu go. „Bohaterem”, który pojawia się w tym momencie jest biała koszula z niebieskim haftem, która w tej wyprawie będzie swoistą tarczą ochronną chłopca. A będzie on wystawiony na wiele prób, spotka wielu ludzi, którzy będą uczciwi, bądź obłudni. Na pomoc przybędzie mu sokół, choć to najpierw Kilian mu pomoże i w podzięce ptak również będzie go chronił.

Choć narracja książki prowadzona jest właściwie wprost, to muszę przyznać, że został tu wykonany ciekawy zabieg. Mianowicie, gdy dziecko będzie czytało książkę, na podstawie tej historii nauczy się wielu rzeczy, zobaczy, ile spraw na niego czeka w życiu. Natomiast dorosły, a w tym i ja, będzie czytał „Rzekę” właśnie w metaforyczny sposób. Bo góra, na którą najpierw wchodzi Kilian, to sytuacja, w której wydaje nam się, że jesteśmy na szczycie i widzimy pozornie wszystko, co dzieje się na dole. Ale potem, po początkowej euforii, wracamy na ziemię i z nowymi doświadczeniami musimy zmierzyć się z tym, co zastaniemy.

Wielu jest bohaterów w tej książce, wydaje mi się jednak, że w większości postawy jakie prezentują są na tyle wykrystalizowane, że ukazują świat czarno-białym, podczas gdy wiele jest szarości, o której młodzi ludzie powinni wiedzieć. Najbliżej temu, o czym mówię, jest staruszka z wioski, do której dotarł Kilian w swej wędrówce.

Długo zbierałam myśli do tej recenzji i nie powiem Wam teraz, czy ta książka jest godna polecenia, czy też nie. Starałam się jedynie obiektywnie na nią spojrzeć. Wybór lektury pozostawiam czytelnikom. Aha, no i co też ważne, plus dla autorki za to, iż sama stworzyła okładkę i ilustracje, są piękne.

Maria Budek