Naszym zdaniem
Niesamowicie starannie odtworzone dzieje życia i kariery Cudownego Chłopca literatury amerykańskiej.
Obszerne, monumentalnie, ale i niebanalnie wydane przez Państwowy Instytut Wydawniczy dzieło Geralda Clarke’a, Truman Capote, to z pewnością „książka-święto” dla miłośników autora Miriam czy Zatrzaśnij ostatnie drzwi. Szalejący na punkcie Capote’a odnajdą tu z pewnością mnóstwo nowych dla siebie informacji. Niesamowicie starannie odtworzone dzieje życia i kariery Cudownego Chłopca i godne podziwu tłumaczenie tych dziejów sprawiają, że możemy poczuć niemalże każdą minutę, każdą chwilę życiowej wędrówki niezwykłego talentu, potrafiącego nie tylko plastycznie i na nowo opisać amerykańskie południe, ale równie pięknie zamówić Śniadanie u Tiffanniego.
Capote to postać tak nietuzinkowa, że kolejni czytelnicy jego twórczości z coraz większym trudem silą się na efektowne przedstawianie jego sylwetki w kilku słowach. Capote – gwiazda literatury amerykańskiej, która nie wstydziła się chcieć nią zostać, nie krępowała się nią być i jeszcze bardziej pragnęła świecić swym blaskiem przez całe życie. Ale ta gwiazda to także paraliżujące kompleksy i wspomnienia, ojciec, który wciąż obiecywał, że zajmie się małym Trumanem, nie dotrzymując słowa, dzieciństwo w domu ciotek, trudne chwile w szkole i nieodmiennie, od samego początku, drażniąca ambicja. To także bieg po sukces rozpoczęty poprzez pracę jako goniec w redakcji czasopisma i poczucie wzruszenia podczas czytania własnych, pierwszych, nie tak doskonałych opowiadań. Ogromną pomocą przy poruszaniu się po krętych, błyskotliwych, niecodziennych relacjach z życia pisarza, zebranych przez Clarke’a, jest aptekarsko wręcz sporządzony, zamieszczony na końcu książki, indeks osób oraz wydarzeń i pojęć z nimi związanych. Pod hasłem „T.C” odnajdziemy nie tylko spis wszystkich publikacji Capote’a, ale także nazwy zwierząt, o których jest mowa w biografii, szybkich samochodów, klubów disco, drogich i podejrzanych restauracji, szpitali i ulic, a także adresy, pod którymi bohater mieszkał, nazwiska jego lekarzy, kochanków, wrogów i miłośników.
Bez wątpienia mamy do czynienia z rzetelnym dokumentem, pisanym niemalże językiem bohatera, jego myślami i przeżyciami. To nieoceniona zaleta dzieła Clarke’a, która sprawia, że właściwie chciałoby się puścić w niepamięć jedyną wadę napisanej przez niego biografii. Kompozycja utworu podporządkowana została bujnemu życiu erotycznemu Capote’a. Wokół jego orientacji seksualnej krąży tu cały prywatny i zawodowy świat, a nawet, można by powiedzieć, świat w ogóle. Clarke proponuje obraz pisarza opętanego swoją pasją seksualną, w wiele z łóżkowych przygód bohatera wtajemniczając nas przy pomocy domysłów i plotek. Absolutnie nie chcę dać do zrozumienia, że atrakcyjniejszą rzeczą jest wyczytanie z indeksów nazw ulubionych ołówków pisarza, niż nazwisk kolejnych jego kochanków, ale sprowadzanie historii dorosłego życia bohatera do kampanii podbojów erotycznych nie przekonało mnie. Nawet sprawy łóżkowe Capote’a stają się nudne i przewidywalne, gdy zbyt wiele się o nich mówi. Mam jednak nadzieję, że czytelnicy nie będą chować tej książki z poczuciem zawiedzenia, albo, co gorsza, wstydu. W końcu, czego nie wybacza się pisarzowi, który umiał zrealizować niemal wszystkie swoje marzenia i z małomiasteczkowej Ameryki Południa wyrwał się ku Ameryce neonów i gwiazd nowojorskiej bohemy. I jeśli już jesteśmy przy bohemie… Teraz tylko pozostaje mi czekać na muzyczną biografię Capote’a. Capote wśród punków w klubie CBGB, Capote z Rolling Stonesami na ich trasie w 1972 roku, Capote z Andy’m Warcholem, wydający przyjęcie dla Blondi w Studio 54 cztery lata później… Tylko czy taka książka odniosłaby sukces?
Joanna Roś