Naszym zdaniem

W lodówce zabrakło mleka. Ubierasz buty, zabierasz kurtkę i wychodzisz z domu, aby w najbliższym sklepie za rogiem kupić. Nawet przez moment nie przypuszczasz, że dzierżąc karton w ręce możesz uratować świat od nieuchronnego końca.

8
STYL I JĘZYK
8
TREŚĆ I FABUŁA
9
ILUSTRACJE
6
WARTOŚĆ EDUKACYJNA

W lodówce zabrakło mleka. Zakładasz buty, zabierasz kurtkę i wychodzisz z domu, aby w najbliższym sklepie za rogiem kupić. Nawet przez moment nie przypuszczasz, że dzierżąc karton w ręce możesz uratować świat od nieuchronnego końca.

Historia zaczyna się niewinnie – w pewnym zwykłym domu, w normalnej lodówce nie ma mleka. Płatki śniadaniowe przygotowane, herbata się parzy, a mleka jak nie było, tak nie ma. Na wszystkich domowników pada blady strach. A przecież tuż przed wyjazdem mama zostawiła kartkę, na której wyraźnie napisała, że należy je kupi. Trzeba odłożyć gazetę, ubrać się i iść do najbliższego sklepu bo inaczej ze śniadania nici! Ojciec, w końcu głowa rodziny, jak pomyślał, tak zrobił i nagle przepadł bez wieści.

Pozornie zwykłe wyjście z domu przeradza się w przygodę pełną niebezpieczeństw i niesamowitych postaci, których nie spotkasz na co dzień tuż za rogiem. Nagle okazuje się, że dinozaur może być profesorem, że istnieje policja galaktyczna, o której wcześniej nie maiłeś pojęcia, że kosmici są zbudowani z zielonej mazi i wielu par oczu, a piraci mają swoją królową. Co gorsze, świat stanął na krawędzi zagłady i trzeba go ratować przed przemodelowaniem, bo inaczej w nocy zamiast księżyca będziesz podziwiał malowany talerz wiszący nad naszymi głowami.

„Na szczęście mleko…” to pełna zwrotów akcji opowieść, o tym, że fantazja może pracować na wysokich obrotach. Postacie są wyraziste, opisane w tak realny sposób, że czuje się ich obecność wyzierającą do nas z każdej strony książki. Neil Gaiman stworzył intrygę, którą czyta się z zapartym tchem, a Chrisowi Riddellowi udało się z powodzeniem dopełnić ją pięknymi ilustracjami, które stanowią obrazkową kronikę wydarzeń. Co więcej, książka została napisana prostym językiem dostosowanym do młodych czytelników, co dodatkowo zachęca do lektury. Jednakże, zanim sięgniemy po tę pozycję zastanówmy się, czy nasze dziecko jest w odpowiednim wieku, aby poznać wszystkie postacie, jakie może w niej spotka. Dlaczego?

Forma książki oraz jej przejrzysty tekst i kolorowa okładka sugerują, że jest ona skierowana do czytelników, którzy stawiają pierwsze kroki w samodzielnym czytaniu, ale ilustracje, które znajdą wewnątrz oraz fabuła może ich mocno wystraszyć. Dlatego, zanim nasza pociecha rozpocznie podróż w nieznane z profesorem Stegiem, ojcem dwójki urwisów oraz kartonem mleka, zapoznajmy się z obrazkami i przeczytajmy choćby fragmenty sami, aby zdecydować, czy nasze dziecko może zacząć czytać ją już dziś, czy powinno chwilę jeszcze poczekać zanim zmierzy się z książką Gaimana.

SPRAWY, O KTÓRYCH WARTO POMYŚLEĆ I POFANTAZJOWAĆ PO PRZECZYTANIU KSIĄŻKI

Zanim odłożysz książkę na półkę, pomyśl chwilę o tym co przeczytałeś, przypomnij sobie jak najwięcej wydarzeń i postaci, zamknij oczy i uruchom wyobraźnię. Poniżej znajdziesz pytania, które pomogą Ci pogimnastykować trochę umysł.

1. Ćwiczymy pamięć

Spróbuj przypomnieć sobie, jakie postacie spotykał profesor Steg wraz ze swoim asystentem podróżując machiną czasu. Pamiętasz. jakie płatki śniadaniowe uwielbiają dinozaury? Co rzuciła tacie Królowa Piratów, zachęcając go do przyłączenia się do nich w ich pirackich przygodach? A jakie dwie nazwy nosił wciskalny-obiekt?

2. Szkolimy kreatywne myślenie

Profesor Steg używał niecodziennych nazw przedmiotów. Balon nazywał latająco-kulowym-transporterem-osobowym, a orzechy kokosowe twardo-włochato-wilgotnymi-białymi-chrupami. Zastanów się, jaką nazwę mogłyby nosić nożyczki, piłka, grzanka i telefon.

3. Trenujemy wyobraźnię

Zielone śluzowate osobniki chciały przejąć naszą planetę, aby ją przemodelować – drzewa zastąpić plastikowymi flamingami, a chmury świecami zapachowymi. Wyobraź sobie świat, gdzie zamiast gór są haftowane poduszki, a księżyc to wielki malowany talerz. Pomyśl, jakie inne zamiany mogły by przyjść do głowy obcym. Co by było, gdybyś to Ty spotkał profesora Stega i jego latająco-kulowy-transporter-osobowy?

Dlaczego warto trenować wyobraźnię? Jak pokazują badania, trening wyobraźni wpływa na walkę z nieśmiałością, strachem czy depresją. Nasz mózg lubi poruszać się w bezpiecznym dla niego otoczeniu, czyli miejscach, sytuacjach, zachowaniach, które już kiedyś widział lub przeżył. Im więcej rzeczy powstaje w wyobraźni, tym łatwiej jest mu odpowiednio reagować, kiedy dana sytuacja ma miejsce w prawdziwym świecie. Dlatego ważnym jest, by od dziecka trenować psychikę, by poruszanie się w świecie stworzonym w umyśle nie było czymś zupełnie nowym. Co więcej, odtwarzanie w wyobraźni scenariuszy wydarzeń, wymyślanie zachowań, a nawet odczuć ma sens i stanowi narzędzie autoterapii, niezbędnej przy rozwoju osobistym.

Iza Gomułka