Książki rozwijają wyobraźnię, abstrakcyjne myślenie, uczą wyrażać myśli, pobudzają fantazję, śmieszą, smucą, dostarczają rozrywki, tłumaczą rzeczywistość i skłaniają do namysłu… Długo można by wymieniać. Jedno jest pewne – warto czytać dzieciom. A co warto czytać? Dzisiaj swoimi ulubionymi tytułami dzielą się mamy. A Wy, co czytaliście w dzieciństwie?

Natalia Tur / Nishka

nishka

Przywiązuję ogromną wagę do jakości książek. W mojej bibliotece nie ma miejsca dla kiepskich pozycji. Taką samą zasadę wprowadziłam również na półce dziecięcej: chcę, żeby moje dzieci wykształciły tzw. wybredny czytelniczy gust. Nieporadnie skonstruowane zdania, wątpliwej treści przekaz, brzydki język, okropne obrazki, niechlujne wydanie – to elementy, które książkę dyskwalifikują. Współczesny rynek wydawniczy zalewa niestety fala kiepsko wydanych książek da dzieci, dlatego tym bardziej kapryśnie wyszukuję ciekawych pozycji. Interesują mnie książki:
– napisane ładnym językiem, czyli tzw. dobrą polszczyzną;
– z ciekawą fabułą;
– niosące mądry przekaz, inspirujące do rozmowy dzieckiem na tematy poruszane w książce;
– atrakcyjnie wydane: z dobrymi rysunkami (jakość książkowych ilustracji również kształtuje gust!);
– z interesującą oprawą graficzną.

Idąc tym tropem, z ręką na sercu polecam następujące pozycje:

Zagadki Jeża Pepe – Kości i Orzechy (Wydawnictwo Raducha) – seria książek o jeżyku Pepe, który funkcjonując w zwierzęcej społeczności przeżywa różne przygody, pomaga zagubionym zwierzętom w kłopotach i tarapatach.

KosmonautkaZebra (Wydawnictwo Poławiacze Pereł) – zabawa słowem: dowcipne i przewrotne teksty zamknięte w przepięknej grafice. Zdania krótkie, a niosące za sobą ważne i edukacyjne treści (np. wielokulturowość, równouprawnienie kobiet, tolerancja i wiele innych).

O Grzesiu, chłopczyku, który nie przestawał zadawać pytań (Wydawnictwo Znak) – kilkuletni Grześ, czyli typowe dziecko bombarduje rodziców pytaniami, nie zawsze łatwymi. (np. Dlaczego trzeba chodzić do przedszkola? Co to jest śmierć?). Odpowiedzi ukazane zarówno w formie słownej jak i rysunkowej. Mimo, że moje dzieci są już dużo większe niż Grześ, czasem wracamy do tej książeczki.

Marysia Górecka / Mamy Gadżety

Marysia

Dzieci z Bullerbyn – kocham tę książkę miłością bezgraniczną od ponad 20 lat. Dla moich dzieci jest wspaniałą inspiracją do szalonych zabaw na łonie natury, bo dzieci z Bullerbyn 90% swojego czasu spędzały biegając boso po polach i lasach, co współcześnie zdarza się coraz rzadziej. Lubię ją czytać na dobranoc podmieniając imiona bohaterów na imiona moich dzieci i ich kolegów, tak żeby czuły, że to mogą być ich przygody.

Miś Uszatek – całkiem niedawno odkryłam, że Miś Uszatek to nie tylko postać z Dobranocki, ale przede wszystkim bohater opowiadań Czesława Janczarskiego. Miś Uszatek jest dokładnie taki jak małe dzieci – bardzo ciekawski, dziwiący się i obserwujący wszystko po raz pierwszy w życiu. Dużą zaletą tych opowiadań jest ich długość – są bardzo krótkie, więc nadają się w sam raz na bajkę na dobranoc, dzieci na pewno nie zasną w trakcie opowiadania.

Mapy – przepięknie ilustrowany atlas świata autorstwa Aleksandry i Daniela Mizielińskich, który jest fantastycznym przewodnikiem po 51 państwach i kontynentach. Wykorzystując jedynie obrazki uczy o tym, jak wyglądają inne kraje, co się w nich znajduje, jacy ludzie w nich żyją i co ciekawego się tam wydarzyło. Jest też doskonałą pomocą przed wyjazdem na wakacje – na mapie możemy dziecku pokazać gdzie jedziemy i co ciekawego możemy tam zobaczyć.

Paulina Stępień / Domowa.tv

Paulina

Elmer, Mckee David – lubię czytać dziecku miłe, lekkie bajki, a Elmer to fajnie ilustrowana książka o przygodach kolorowego słonika. Przyjemnie się czyta a rysunki sprawiają, że nawet najmniejsze dziecko siedzi wpatrzone w książkę, jak zaczarowane. Jeśli dodatkowo zdobędziecie maskotki z kolorowym słoniem to można zrobić dziecięcy teatrzyk. Wspólna fajna zabawa gotowa :).

Wiersze i wierszyki dla najmłodszych, Jan Brzechwa – początkowo czytałam dziecku „jakieś” bajki, ale strzałem w dziesiątkę okazały się wierszyki, najlepiej takie, które sama świetnie kojarzę z dzieciństwa. Proste, skoczne rymowanki, które zainteresują nawet malucha. Za to starszemu dziecku na podobają się kolorowe obrazki. My mamy wydanie na sztywnych kartach i choć książka była wiele razy obejrzana, wymemłana w dziecięcych rączkach to nadal można z niej czytać.

Kołysanki utulanki – to w sumie nie jest książka jako taka, ale zbiór… kołysanek. No cóż, sama nie pamiętałam zbyt wielu tekstów kołysanek, więc miałam ściągawkę. Najmłodsze dziecko ululane a ze starszym można wspólnie śpiewać. A teksty, proste, miłe i znane z dzieciństwa. Lepsze niż książka, bo zachęca do wspólnej zabawy-śpiewania.

Justyna Sekuła