Nino Haratischwili (ur. 1983 w Tbilisi) – pochodząca z Gruzji, lecz tworząca w Niemczech wielokrotnie nagradzana reżyserka teatralna (dotychczas na koncie 17 spektakli) oraz pisarka. Wielkie literackie odkrycie ostatnich lat. Laureatka Adelbert-von-Chamisso-Förderpreis z 2010 roku. Dwie wcześniejsze powieści autorki zostały wyróżnione prestiżowymi nagrodami literackimi: „Juja” z 2010 (Longlist des Deutschen Buchpreises, Shortlist des ZDF-aspekte-Literaturpreises, Debütpreis des Buddenbrookhauses Lübeck) oraz „Mein sanfter Zwilling” z 2011 roku („Mój łagodny bliźniak” Muza 2013) – zwycięzca Hotlist 2011 – nagrody przyznawanej przez niezależnych wydawców z Austrii, Niemiec i Szwajcarii.
Na swoją najnowszą powieść „Das achte Leben” 32-letnia pisarka otrzymała stypendium Fundacji im. Roberta Boscha, które umożliwiło autorce badania w Rosji i Gruzji. „Das achte Leben” uznane zostało w Niemczech za literackie wydarzenie 2014 roku. Niemiecka pisarka o gruzińskich korzeniach stworzyła fenomenalną powieść, w której przymiotnik „wielki” dotyczy absolutnie wszystkiego: począwszy od epickiego rozmachu, przez grubość dzieła, a skończywszy na dramatach głównych bohaterów. Książka „Das achte Leben” ukaże się w Polsce w 2016 roku nakładem Wydawnictwa Otwarte.
Potrzeba niewątpliwej odwagi, by napisać współcześnie niemal 1300-stronicową sagę rodzinną, obejmującą rozmachem nie tylko fikcyjną gruzińską rodzinę, ale i niemal całe XX stulecie. Co sprawiło, że porwała się Pani na takie przedsięwzięcie?
Miałam po prostu bardzo wiele pytań dotyczących mojej przeszłości oraz określonych politycznych, społecznych i kulturowych oddziaływań tej przeszłości na teraźniejszość. Te pytania nie dawały mi spokoju. Usiłowałam zrozumieć, dlaczego pewne sprawy w Europie Wschodniej są takie, jakie są; dlaczego pewne wzorce powracają wciąż na nowo. Poza tym uświadomiłam sobie, że wiele rzeczy jest ze sobą powiązanych; że wiele z tego, co obecnie się wydarza, stanowi bezpośrednią kontynuację innych czasów i innej epoki. Znałam XX wiek znacznie lepiej z zachodniej, aniżeli ze wschodniej perspektywy. A potem, kiedy zaczęłam przeprowadzać szczegółowe badania, poczułam, jakbym dostała się pod działanie jakiejś siły. Nie mogłam już przestać. To było niczym poruszanie się w labiryncie. Każde drzwi, które otwierałam, prowadziły mnie do kolejnych, a za każde z nich chciałam przynajmniej krótko zajrzeć. W ten sposób jedno w naturalny sposób prowadziło do drugiego. Kiedy w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, z jakim ogromem materiału i informacji mam do czynienia, byłam już w samym środku pisarskiego procesu i nie pozostawało mi nic innego, niż po prostu jego kontynuacja.
Pani najnowsza powieść „Das achte Leben“ zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a po zakończeniu lektury miałam nieodparte pragnienie, by odwiedzić kraj, który Pani opisała. Interesuje mnie jednak, czym Gruzja jest dzisiaj dla Pani? Od 2003 roku mieszka Pani w Niemczech. Także „Das achte Leben“ napisała Pani po niemiecku, dając popis nieprawdopodobnego wręcz literackiego kunsztu. Czym jest dla Pani ojczyzna?
To przede wszystkim kultura, którą się w sobie nosi, oraz pewna mentalność. To określone wzorce zachowań, które się przejawia, oraz te, które są nieświadome. Jednak przede wszystkim to ludzie, którzy są dla mnie ważni, moje dzieciństwo, pewien rodzaj kraju pochodzenia. Ale to także wiele wszelkich tarć oraz rozrachunków. Ojczyzna niekoniecznie oznacza dla mnie konkretną nazwę geograficzną. To raczej mieszanka uczuć, nastrojów, miejsc i właściwości.
W jaki sposób oraz jak długo pisała Pani „Das achte Leben“? Co w pisaniu tej powieści było dla Pani najtrudniejsze i jaką rolę odegrały w tym wszystkim Pani badania?
W sumie pisałam cztery lata, z których ostatnie dwa niemal wyłącznie i codziennie. Rok spędziłam na badaniach, podczas których równolegle pisałam. Otrzymałam stypendium Fundacji Roberta Boscha, dzięki któremu mogłam wyjechać do Rosji i Gruzji, pracować w tamtejszych bibliotekach i archiwach, spotykać się z ludźmi i pytać o ich przeszłość. To był wielki luksus móc skorzystać z tego stypendium i całkowicie oddać się jednej sprawie. Równocześnie było to dla mnie niełatwe wyzwanie emocjonalne, ponieważ wiele tematów okazało się odstręczających, ciężkich, przygnębiających. Mimo wszystko nie chciałabym zapomnieć tych deprymujących faz. Ostatecznie to one dostarczyły mi wiele materiału do książki oraz pozwoliły pewne kwestie lepiej zrozumieć.
Największe wyzwanie polegało jednak na tym, by rzetelność historyczną i faktograficzną połączyć z literacką fikcją oraz by przy tym nie sprawiać wrażenia wszystkowiedzącego autora. Tak naprawdę bardzo pomogła mi w tym sama struktura powieści: wyodrębnienie zasadniczych części oraz „posłużenie” się Nizą, którą opowiada historię rodzinną dla swojej siostrzenicy Brilki.
W Pani najnowszej powieści pojawiają się Józef Stalin oraz Ławrientij Beria, jednak ani razu (wyłączając makabryczny dowcip na koniec) nie wymienia Pani tych postaci z imienia i nazwiska. Dlaczego?
Dlatego, że to właśnie te postacie w zgubny sposób określały i kształtowały historię minionego stulecia oraz losy rodziny Jaschi. Także dlatego, że moja bohaterka Niza musi dopiero „przepracować” swoją przeszłość, musi niejako przełamać przekleństwo obciążające te dwa nazwiska. Między innymi po to na końcu powieści pojawia się wspomniany dowcip: by zagrażająca siła tych obu postaci straciła na atrakcyjności, by dokonać jej banalizacji, oraz by Brilka – taką nadzieję ma Niza – mogła zacząć od czystej karty pisanie własnej historii.
Krytycy porównują „Das achte Leben“ do „Domu duchów” Isabel Allende oraz „Stu lat samotności” Gabriela Garcii Márqueza. Mnie zupełnie urzekł w Pani najnowszej powieści motyw czekolady uosabiający wszystko, co najcenniejsze w realizmie magicznym. Co chciała Pani osiągnąć, łącząc magiczne elementy z okrucieństwem XX stulecia?
Chodziło mi o stworzenie kontrastu. Świata, który byłby zaprzeczeniem sztywności i odrętwienia sowieckiej epoki. Chciałam też stworzyć moim bohaterom, a być może również czytelnikom, możliwość postrzegania rozgrywających się w powieści wydarzeń z różnorodnych perspektyw.
W jakim stopniu jest to książka autobiograficzna? Albo, innymi słowy, gdzie jest Pani w tej historii?
Na szczęście nie jest to opowieść autobiograficzna, ale wiele rzeczy, które się w niej wydarza, odzwierciedla los ludzi, którzy żyli w tych czasach. Pierestrojkę przeżyłam jako dziecko. Mam odpowiadające mojemu ówczesnemu wiekowi wspomnienia z tego okresu, które zawarłam w książce. Myślę, że w pewnej mierze jestem wszędzie w tej powieści, ale w żadnej postaci w sposób jednoznaczny. Tematy, które rozpatruję, są zawsze osobiste, ale równocześnie jasno rozdzielam to, co osobiste od tego, co prywatne.
Jeden z recenzentów napisał o Pani: „Swoją rodzinną sagą Nino Haratischwili zachwyca nie tylko krytyków, ale także historyków, ponieważ tak wnikliwie opiera się na badaniach i tak pasjonująco opowiada. Kim jest kobieta, której wszystko się udaje, nawet, jak niektórzy twierdzą, literackie cuda?”. Jak odpowiedziałaby Pani na to pytanie?
Musiałaby Pani zapytać o to osoby, które dobrze mnie znają. Trudno samej obiektywnie się opisać. Jestem zupełnie normalnym człowiekiem. Mam to szczęście, że mogę robić rzeczy, które kocham. Wyrażam się i dzielę myślami z innymi; postrzegam teatr i literaturę jako swój dom oraz nieustannie poszukuję. Tak samo jak każdy z nas mam swoje słabości i problemy. Wydaje mi się, że mam też w sobie takie strony, które pomagają mi – przynajmniej w znacznym stopniu – cieszyć się życiem.
„Das achte Leben“ ukaże się w 2016 roku, obok wielu innych krajów, między innymi w Polsce. Czy ma Pani jakieś określone skojarzenia związane z Polską?
Bardzo mnie cieszy, że ta powieść ukaże się na polskim rynku. Niestety, nie miałam dotąd możliwości, by odwiedzić Polskę, co koniecznie chciałabym nadrobić. Jestem pewna, że polubiłabym ten kraj. Moim zdaniem, mimo wszystkich przeciwności, z którymi wciąż musi się zmagać wiele postsocjalistycznych krajów, właśnie w chwili obecnej przeżywają one także swój intensywny rozwój. Myślę, że kulturowo można wiele oczekiwać wobec „Wschodu”. Bardzo interesuje mnie na przykład polski teatr współczesny, ponieważ mam poczucie, że wiele się tam obecnie dzieje. Chętnie poznałabym także lepiej polską scenę literacką.
Badania, które prowadziłam do „Das achte Leben”, często mentalnie prowadziły mnie do Polski. Myślę, że także dzięki nim lepiej dzisiaj rozumiem złożoną i często okrutną polską historię w XX wieku.
Dziękuję Pani za rozmowę i życzę tej znakomitej powieści wielu czytelników.
Rozmawiała: Ewelina Tondys