W ciągu ostatnich miesięcy świat literatury głośno przypominał i wyjaśniał na nowo fenomen szczególnego gatunku poetyckiego – tekstu rockowego. Przyznanie Nagrody Nobla Bobowi Dylanowi sprowokowało nie tylko wypowiedzi profesjonalnych krytyków i profesorów, ale także czytelników, chcących pochwalić się swoją miłością do literatury i muzyki rockowej. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że to fani rocka mają monopol na czytanie książek.

Z okazji premiery nowego projektu Mixtape III młodego rapera i muzyka Fausta, o języku, literaturze i odpowiedzialności za słowa rozmawia z artystą Joanna Roś.

Joanna Roś: Dlaczego zdecydowałeś się na pseudonim Faust? Goethe jest dla Ciebie ważną postacią, czy może intryguje cię symbol człowieka, który zawiera pakt z diabłem, byle móc poznać tajemnicę istnienia?

Faust: Ze wszystkich bohaterów literackich, z którymi się spotkałem, Faust to mój bezkonkurencyjny numer jeden. Przybrałem taki sam pseudonim jaki nosił tytułowy bohater dramatu Goethego ze względu na odczuwane przeze mnie podobieństwo między nami. Moim zdaniem wiedza, którą można zdobyć w szkole oraz na studiach, to jedynie pusta teoria. Praktyka to zupełnie inna bajka. Tak samo jak Faust Goethego, nie czuję satysfakcji ze zdobytej jak dotąd wiedzy. Chciałbym wiedzieć dosłownie wszystko! Chciałbym znać odpowiedź na każde pytanie. Zdobywanie coraz większej wiedzy jedynie uzmysławia mi jak wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Bez wahania zawarłbym pakt z diabłem, by móc poznać tajemnice istnienia oraz móc realizować swoje marzenia.

Zgodzisz się ze spostrzeżeniem, że literackie inspiracje chociażby twórców rockowych wywołują powszechny poklask wśród fanów literatury i dziennikarzy zajmujących się kulturą, tymczasem na polu literatura-rap wciąż toczy się nie zawsze cicha wojna? A może jest to tylko wrażenie kogoś, kto przygląda się kulturze hip-hopu z boku?

Kultura hip-hopowa wywodzi się z ulic. Wiele kawałków zamyka się w tematyce: narkotyki, używki, anty-policja, ciężkie życie w blokowiskach, zła sytuacja rodzinna itd. Artyści reprezentujący tę kulturę nie odnoszą się do czegoś ambitnego, ponieważ grono ich słuchaczy to blokersi, tak jak i sami twórcy, więc nie ma i nie będzie potrzeby, aby hip-hop czerpał z literatury (ewentualnie artyści ci nie znają żadnego dzieła, które można by nazwać ambitnym). Wszystko wskazuje na to, że aktualnie ten pierwotny kierunek gangsta-rapu umiera. Nie zostało już wielu ulicznych raperów, a ci którzy się ostali, nie są już tak popularni. Nie nazwałbym tego cichą wojną. To bardziej kwestia różnic. Jedni idą w uliczną tematykę, drudzy korzystając z tekstów kultury chcą przekazać coś więcej niż uliczny savoir-vivre. Dla porównania: tak rapuje Rahim – Bądź sobą, pokaż piękne wnętrze Quasimodo/ Rusz głową, nie stój jak posąg Dyskobol/ I nie gap się tym tępym wzrokiem Hodor/ Bez cierpienia nie zrozumiesz szczęścia Fiodor, a tak Wilku z Hemp Gru – Hemp Gru prosto z ulicy wieści/ Ja i moje ziomki nikt gorszy nikt lepszy/ Jestem po to by prawdę przynieść ci/ Policyjne ścierwo to wróg największy. Dwóch wykonawców tego samego gatunku muzycznego. Każdy trafi do innego grona odbiorców. No, pod warunkiem, że dany słuchacz przywiązuję wagę do tekstu, a nie jedynie do brzmienia.

Jakie jest Twoje zdanie na temat projektów muzycznych, których istotą jest rapowanie wierszy? Mam na myśli chociażby album Różewicz. Interpretacje duetu producenckiego Sampler Orchestra, z gościnnym udziałem dwóch bardzo znanych raperów – Sokoła i Hadesa?

Popieram takie akcje. Cieszę się widząc, że rap idzie w tym kierunku. Zawsze to jakaś odmiana. Zazwyczaj jest tak, że to raper pisze teksty i później realizuje je z bitem. Tu jest inaczej, często nie ma rymu w miejscu gdzie zazwyczaj powinien się znajdować. Brzmi to ciekawiej, jednak wolę przeczytać wiersz, niż usłyszeć go jako tekst piosenki.  Różewicz. Interpretacje nie podoba mi się jako album, ale pomysł był bardzo dobry. To jest jeden z niewielu projektów hip-hopowych, który może przyciągnąć uwagę osób dotąd nieinteresujących się tym gatunkiem muzyki. Przy okazji wspomnę swój mixtape pod tytułem III. Bonusowy track będzie rapowanym wierszem. Nie zdradzę jeszcze jakim.

Denerwuje Cię, kiedy tekściarze tworzą teksty pełne błędów językowych, czy widzisz tutaj szansę na tworzenie nowego języka?

W żadnym wypadku nie widzę tutaj szansy na stworzenie nowego języka. Błąd to błąd i tak powinno zostać. Rozumiem, że każdy popełnia błędy, nie denerwuję się jeżeli jest to jeden albo dwa błędy przypadające na cały utwór. Jednak gdy jest ich cała masa, wyłączam piosenkę i nie wracam do niej. Z drugiej strony nie przeszkadza mi multum błędów pojawiających się w kawałku To nic nie znaczy albo ĄĘ autorstwa Łony. Jednak tutaj mamy zupełnie inną sytuację. Tutaj błędy zostały popełnione celowo, aby coś uświadomić odbiorcy.   

Twoje utwory są bardziej autobiograficzne czy fabularne?

Moje utwory są bardziej autobiograficzne i opisowe niż fabularne. Piszę wtedy, kiedy mam wenę. Wtedy temat kawałka zależy od tego, co w danym momencie czuję. Tytuły takie jak: D.I.D, Karykatury, System, Karnawał powstały w złości. Natomiast, Górnoloty, Evviva L’arte, Kalejdoskop gdy czułem się dobrze, gdy byłem zrelaksowany. Próbowałem pisać teksty fabularne. Niestety, nie nadaję się do tego. Nie potrafię dokończyć zwrotki, z wersu na wers coraz bardziej przypomina mi to „lanie wody”. Wolę napisać coś o sobie i liczyć na to, że ktoś o podobnych poglądach będzie się z tym utożsamiał.  

Jak słuchacze reagują na twoje utwory na koncertach? Z jakimi komentarzami, dotyczącymi Twojej muzyki i tekstów, spotykasz się najczęściej?

Większość słuchaczy pojawiających się na koncertach to osoby, które już wcześniej słyszały moją muzykę. Oni najczęściej porównują nagranie i wersje na żywo. Tu spotkałem się z opinią, że „na żywo wychodzi lepiej”. Jest też część widowni, która nie spotkała się wcześniej z moją twórczością. Od nich usłyszałem głównie pozytywne opinie. Mówili, że fajnie, że tekst nie sprowadza się do kolokwializmów. Dodatkowo wypytywali o moją działalność artystyczną: czy zarabiam, gdzie można znaleźć moją muzykę, czy działam pod którąś z wytwórni. Raz nawet spotkałem się ze stwierdzeniem, że na scenie przypominam Magika (Kaliber 44, Paktofonika).

W utworze Jest nas dwóch tu! z Twojej EPki Evviva L’Arte padają słowa: „Jestem odpowiedzialny za każdą z liter w tekstach”. Jaką odpowiedzialność czujesz jako muzyk i tekściarz? I przed kim?

Czuję odpowiedzialność za sens i przekaz. Nie chcę, żeby to była  zbieranina słów. Wielu muzyków ogranicza się w swojej twórczości, bo nie chce nikogo urazić. Uderzając którąś zwrotką albo wersem w jakąś część społeczeństwa można stracić słuchaczy. Ja o to nie dbam. Trudno, tym sposobem „strzelam sobie w stopę”. Ale jestem sobą – jeżeli jestem przeciwko jakiejś ideologii, wyrażę to w tekście niezależnie od tego, jak zareagują fani. odpowiedzialność czuję tylko przed samym sobą. Nigdy nie napiszę kawałka niezgodnego z tym, co wyznaję. „Zawsze po swojemu, niezależnie od publiki” (wers z mojego utworu pt. Nie wypaliłem się).

My, artyści, (…)my, do jesiennych tak podobni liści, i tak wykrzykniem; gdy wszystko nic warte, evviva l’arte! – pisał Kazimierz Przerwa Tetmajer w wierszu, którego duch wydaje się unosić nad Twoją twórczością. Wierzysz w to, że akt twórczy, jedyne co się liczy, (…) muzyka dla muzyki, jak rapujesz w utworze Podziemie, może ratować od pesymizmu i nihilizmu?

Tak, widzę to na własnym przykładzie. Kiedy mam „doła”, kiedy coś mi nie wychodzi powodując frustracje, zawsze uciekam do świata muzyki. To muzyka jest tym czynnikiem, który ratuje mnie i wielu ludzi przed wspomnianymi przez Ciebie postawami.

Albert Murray, amerykański krytyk muzyczny, scharakteryzował hip-hop jako naczynie potrafiące pomieścić całość ludzkiego doświadczenia – poczucie porażki i smutku, uniesienia i zwątpienia. Twoje teksty wydają mi się pełne poczucia desperacji, ale zarazem nakłaniają słuchaczy do świętowania życia. Radość obecna w twoich tekstach jest paradoksalna i skomplikowana. Zgodzisz się ze mną? Jak Ty sam to czujesz?

Z jednej strony jestem negatywnie nastawiony do świata. Nie potrafię zaakceptować pewnych schematów, które kierują życiem. Cały czas, bardzo wyraźnie, widzę niedoskonałości ludzkich charakterów oraz ich świadome dążenie do samozagłady. Codziennie widzę jak masa śpieszy się tak naprawdę donikąd. Dzisiaj priorytetem szablonowego człowieka XXI wieku jest zdobyć posadę dającą możliwie jak najwięcej pieniędzy. Zamiast gonić za swoimi marzeniami, ludzie wolą „skakać po szczeblach” kariery. Nie przypuszczają, że pewnego dnia gdy się obudzą, będzie już za późno. Z drugiej strony nadal wierzę, że to się da zmienić. Nie wiem jak, ale jestem pewien, że to możliwe.

Często wskazuje się na bliskie pokrewieństwo rapu z poezją. Teksty których raperów bez wahania nazwałbyś utworami poetyckimi?

Ciężko mi to określić. Utwory poetyckie, które znam to te autorstwa m.in. Mickiewicza, Norwida, Słowackiego czy Miłosza. W odniesieniu do dzieł takich twórców teksty współczesnych poetów i raperów to nic. Może mają odpowiednie przesłanie, ale brakuje im stylistyki. Jeżeli musiałbym wybierać, to wskazałbym na teksty L.U.C-a, Łony, Magika i kilka zwrotek O.S.T.R.

Twoje teksty już popularyzują pewne tytuły i konkretnych autorów, ale gdybyś miał skomponować swój własny minipodręcznik do literatury, jakie utwory lub ich fragmenty znalazłyby w nim swoje miejsce?

Ze znanych mi utworów, zdecydowanie wybrałbym następujące:

  •  J.W Goethe: Faust, Lata nauki Wilhelma Meistra, Lata wędrówki Wilhelma Meistra
  • A. Mickiewicz: Dziady, Pan Tadeusz, Sonety Krymskie
  • S. Mrożek: Tango, Emigranci, Zabawa, Na pełnym morzu
  • F. Dostojewski: Zbrodnia i Kara, Wspomnienia z domu umarłych
  • D. Alighieri: Boska komedia
  • F.  Nietzsche: Tako rzecze Zaratustra
  • F. Kafka: Proces, Zamek. 

Tytuły jakich swoich utworów poleciłbyś na początek osobom, które jeszcze nie miały okazji natknąć się na Twoją twórczość?

Nachęcam do przesłuchania trzech utworów:

Dziękuję za rozmowę.

Joanna Roś


Fot. Bartophoto