Pamiętacie Mateusza, miłośnika tematyki wojskowej, który na początku tego roku z wielkim entuzjazmem opowiadał mi o „Plutonie Wyrzutków”? Tym razem spotykam go świeżo po przeczytaniu „Na linii ognia” Marcusa Luttrella (Wydawnictwo Znak Literanova).

– To druga książka autora. Druga nie znaczy lepsza. Luttrell opisuje powrót do służby po operacji „Czerwone Skrzydło”, przeżycia związane z misją w Iraku oraz – co ciekawe – uzupełnia jakby historię akcji opisaną w książce „Przetrwałem Afganistan”. Czytając wspomnienia z akcji przeprowadzanych w Iraku można poczuć sytuację pola walki, doświadczyć tego w taki sposób, jakby również było się na linii frontu wraz z autorem. Szybki, dynamiczny przebieg wydarzeń powoduje, że książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Duży plus za uzupełnienie wiadomości związanych z akcją opisywaną w „Przetrwałem Afganistan” oraz docenieniu roli żołnierzy innych formacji biorących udział w misjach.

– Mam wrażenie, że książka chyba jednak nie do końca przypadła Ci do gustu. Coś w niej nie pasuje, nie zgadza się?

– Zapewne znajdzie się kilka osób – a ja z pewnością do nich należę – którzy sceptycznie podchodzą do działań Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej. Dlatego zwracam uwagę na pewien fakt, którego doświadczyłem mierząc się z „Na linii ognia”. Mianowicie dziwnie czyta się wyznania żołnierza jednostki specjalnej, który mówi, że walczy dla swojego kraju i jego bezpieczeństwa. Wiem, że nie jestem „specjalsem”, ba nawet nie obracam się w takim towarzystwie, niemniej jednak czytając książki polskich autorów o polskich jednostkach specjalnych raczej rzadko spotkamy się z tego typu wyznaniami. W tym przypadku na takowe przemyślenia można natknąć się kilka razy. Bo jasne: patriotyzm, bo walczymy dla kraju itd. Ale na obcej ziemi? Czy na pewno chodzi o wolność kraju czy może jest w tym jakiś inny interes? Raczej niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie.

– Czyli tak subiektywnie – polecasz, czy odradzasz „Na linii ognia”?

– Książka może nieco mniej ciekawa niż pierwsza publikacja autora (którą czytałem parę lat temu i uważam, że była naprawdę dobra. Bo pamiętam, że po nocach nie spałem i nie dało się od niej oderwać, mimo, że trzeba było się uczyć do sesji), ale w jasny i przejrzysty sposób przybliża działania wojsk specjalnych na misji w Iraku. Ma swoje plusy i minusy, aczkolwiek polecam ją osobom, które zainteresowane są tego typu tematyką.

Aleksandra Kaczmarek