Pierwszą bohaterką, którą pragnę opisać w tym cyklu jest Scarlett O’Hara, gdyż towarzyszy mi ona od lat. To od niej zaczęła się fascynacja damami silnymi, władczymi, niejednoznacznymi. Od czasu, gdy przeczytałam utwór Mitchell, chcę czytać jedynie o kobietach inspirujących i pragnę otoczyć się nimi niczym kokonem. Choć uważam podobnie jak Francis Scott Fitzgerald, że książka ta ma mało cech literatury rzeczywiście wielkiej, pomijając spore znacznie dla USA jako opowieść o ważnym fragmencie historii Ameryki, to jednak bohaterka dokonała przełomu w literaturze amerykańskiej. Tamtejsze społeczeństwo, podobnie jak teraz, jest bardzo konserwatywne, zaś Scarlett odbiega od ówczesnego sposobu postrzegania kobiety, tym bardziej południowej damy z czasów wojny secesyjnej.

Książka „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell powstała w 1936 roku. Opowiada o losach córki bogatego plantatora na tle wojny pomiędzy dixie a jankesami. Postać ta z niebywałym wdziękiem łączyła w sobie cechy delikatnego kwiatka i przedsiębiorczej kobiety, która genialnie odnalazłaby się we współczesnym świecie. Podczas czytania powieści obserwowałam dojrzewanie postaci. To jak z rozpuszczonego dziecka staje się równie rozpuszczoną młodą kobietą, ale jednocześnie kimś w rodzaju businesswoman.

Z osoby, która wychodzi za mąż na złość wszystkim, wyrasta człowiek, który musi walczyć o byt w obliczu wojny. Kocha ziemię, z której się wywodzi. Jest lokalną patriotką nie z zasady, tylko dlatego że ona faktycznie kocha Tarę. Pedro Almodovar powiedział, że „Scarlett jest chłopką (…). To ziemia jest rywalem Rhetta i Ashleya”. Cytat ten trafia w samo sedno przywiązania jej do miejsca narodzin, które przejawia się poprzez nieustającą walkę, by Tara nie przeszła w ręce nieprzyjaciół. Potrafi zrobić naprawdę wiele, by uratować ukochaną ziemię. Chce się prostytuować, ażeby zdobyć pieniądze na podatki. Koniec końców wybiera delikatniejszy sposób sprzedania się – wychodzi za mąż dla pieniędzy za podstarzałego adoratora jej siostry. Czy ktoś współcześnie zrozumie to przywiązanie do ojcowizny? Nie do byle jakiego kawałka ziemi, który daje pieniądze, ale do tej konkretnej gleby. Ona sama w sobie ma znaczenie, a nie kwestie finansowe z nią związane.

Scarlett O’Hara ze znawstwem porusza się po patriarchalnym świecie, choć z drugiej strony kompletnie nie rozumie jego zasad. O ile dobrze grała rolę tzw.: belle, czyli piękności z południa, która jest delikatnym, ledwo rozwiniętym kwiatem róży, czarującym, ale niezbyt mądrym, o tyle udawanie damy południa jest zajęciem trudniejszym, o wiele bardziej czasochłonnym, zaś Scarlett wychodziła jedynie jakaś nędzna parodia. Nie chciała podporządkować się męskim nakazom, nie czerpała przyjemności z haftowania, o wiele więcej radości odczuwała dzięki prowadzeniu własnego biznesu. Tu leży przyczyna jej cierpienia. Zupełnie niedopasowanie do zasad rządzących społecznością, w której żyła. Do tego dochodziło widmo matki, które staje się idée fixe jej życia. Główna bohaterka zawsze chciała jej dorównać, gdyż była ideą, nawet za życia. Mimo że dorasta, to nadal nie uwalnia się od swojej matki, co świadczyć może o tym, że dojrzewa tylko częściowo. Zaczyna rozumieć swojego ojca, jego miłość do ziemi, ale nie matkę – Damę Południa.

Razem z etosami Starego Południa umiera naiwność, trzpiotowatość, niesubordynacja Scarlett. Powstaje coś nowego. Nowa Ameryka i nowa kobieta – inteligentna, przebiegła, pozbawiona skrupułów, a jednocześnie ofiarna, choć sama nie chce się do tego przyznać. Odkrywająca swoją seksualność, choć wciąż się tego wstydzi, podniecona i pragnąca uczestniczyć w uciechach wielkiego miasta. To zupełnie nowatorska wizja.

Scarlett, mimo zaradności, nie traci nawet krzty swojej kobiecości. Jest seksowna, uwielbia piękne, ekscentryczne stroje, pławi się w luksusie. Chodziło jej tylko o suwerenność własnych decyzji, możność decydowania o swoim losie, nie zaś o wyrzeczenie się kokieterii. To jest tak bardzo aktualna potrzeba. Feministki wciąż walczą o to, by każda kobieta mogła być „niepodległa”. To fascynujące, że po tylu latach „Przeminęło z wiatrem” porusza wciąż aktualne problemy, zaś Scarlett to bohaterka, z którą można się utożsamić.

To wszystko jest niejako synonimem współczesnego feminizmu. Scarlett O’Hara dała solidne podwaliny dla nowoczesnych kobiet, które chciały o sobie decydować, nie wyrzekając się jednocześnie przymiotów kobiecości.

Karolina Baran

Wykorzystana fotografia: kadr z filmu „Przeminęło z wiatrem”.