To, jak Stanisława Przybyszewska stworzyła bohaterki kobiece w „Cyrografie na własnej skórze”, jest bliskie geniuszowi, dlatego postanowiłam poświęcić im artykuł w cyklu „Kobiet w literaturze”. Wybrałam bohaterkę z opowiadania „Cyrograf na własnej skórze” oraz Charlie z „Przedtem i potem”. Zwróciłam na nie uwagę, bo są podobne. Przeszły przez piekło, by wyjść z niego cało, choć mocno się zmieniły.

Nina pochodzi z tytułowego opowiadania. Jest próżna, zwraca dużą uwagę na swój wygląd zewnętrzny. Rozkoszuje się tym, że jest piękna i wytwornie ubrana. Ma duszę estetki, lubi piękne rzeczy. Z opowiadania wiadomo, że w przeszłości została zraniona i przez to wytworzyła wokół siebie obronny pancerz. Takie przemiany pod wpływem dramatycznych sytuacji są typowe dla bohaterek Przybyszewskiej. Nina jest jednak tą, która dokonała przeobrażenia wskutek rozczarowania miłością. Nie angażuje się, jest obojętna i chłodna. Nosi liczne maski, którymi żongluje zależnie od sytuacji. Zachowuje się tak, jak się tego od niej oczekuje. Momentami słodka, innym razem zaś kokieteryjna, bądź wyrachowana. Niegdysiejsze odtrącenie działa na nią jednak w sposób mobilizujący. Wdrapała się na szczyt, tak by już nikt nigdy nie dyktował jej warunków relacji. Jak Jenny, chciała mieć władzę. W dalszej części pracy będę charakteryzowała Charlie z opowiadania „Przedtem i potem”, lecz wspomnę już teraz, że Charlie i Nina są podobne, ponieważ analogicznie reagują na zranienie.

To Nina decyduje, kiedy relacja się zaczyna i kiedy kończy. Tak jak ona jest bezwzględna i dla idei poświęci wszystko. Jej wiara w Rewolucję jest wręcz fanatyczna. Fanatyczna jest również jej potrzeba władzy nad ludzkim życiem. Dla niej życie przed Rewolucją było puste, dopiero wybuch sprawił, że życie kobiety nabrało barw i sensu. Od początku podejmuje działania, które sprawiają, że dzierży władzę. Zostaje donosicielką, a potem sędziną wydającą wyroki śmierci. Ma władzę prawie demiurgiczną.

Znajomość z George’em jest dla niej próbą, czy faktycznie jest jedną z tych osób, które potrafią postawić idee ponad potrzebami ciała.

„Stanowczo odmawiam sobie stosunku płciowego, nie chcąc zatracić ani własnej godności, ani upodobania do niej”.

Asceza wywołuje intensywne emocje, nieporównywalnie większe aniżeli proste poddanie się niskim instynktom. Wstrzemięźliwość spowodowała, że znudzenie i obrzydzenie światem zmniejszyło się, jakby związek pozbawiony Erosa sprawił, że w jej życiu pojawiło się coś sakralnego.

W „Przedtem i potem” temat Rewolucji Francuskiej nie zostaje poruszony dosłownie, choć motyw Robespierre’a pojawia się jako symbol idealnego życia poświęconego sprawom ducha. Autorka sięga po problematykę narkotyków i powtórnych narodzin. By na gruntach starej tożsamości stworzyć nową, należy boleśnie przepoczwarzyć się w motyla. Nigdy nie jest to proces bezbolesny, wręcz przeciwnie. Główna bohaterka Charlie spotyka swojego kochanka z przeszłości (Zanda), którego darzyła opętańczym uczuciem. Jest on zdziwiony jej przemianą. Charlie dokonała tego dzięki rozczarowaniu miłością i narkotykom. Po rozstaniu z Zandem wpadła w nałóg kokainowy. Z biografii Przybyszewskiej wiadomo, że sama była morfinistką, a o kokainie pisała tak:

„Kokaina to trucizna po prostu piekielna; zażywszy jej, czujesz, że przestałeś być jednym w swoim ciele. Stałeś się mieszkaniem szatana o ściśle określonej indywidualności, który myśli podobnie jak człowiek, i ma podobną do ludzkiej wolę”.

W trakcie związku z Zandem była bierna, pozbawiona emocji, rozpustna, czyli swoja postawą reprezentowała wszystko to, czego nienawidziła pisarka. Życiowy marazm w połączeniu z apatią odrzucał mężczyznę, który ma predyspozycje do bycia jednostką wielką. Do tego miłość jaką Charlie darzyła Zanda była pozbawiona sfery intelektu. To uczucie pozbawione było miłości macierzyńskiej, opiekuńczej, opierało się na egoizmie kobiety. To ten typ miłości, który nienawidzi codzienności, umiera pośród powszednich czynności zwykłego życia. Przez to można było w niej wyczuć fałsz. W miłości i zachowaniu Charlie dostrzegalne był brak prawdziwości.

Odwyk narkotykowy został dokładnie opisany. Autorka sięga po infernalne porównania, budując ten obraz. Można by rzec, że odzwyczajenie od narkotyków jest jak kuźnia, w której wykuwa się nowy charakter Charlie. By stać się nową osobą musi przejść przez ognie piekielne, dopiero wówczas będzie godna żyć. Nie jest to narzucona maska jak w przypadku Olgi, lecz prawdziwa wewnętrzna przemiana. Gdy męki infernalne się skończyły to bohaterka uczuła ogromne pokłady władzy, przede wszystkim nad samą sobą. Duch pokonał materię, nie złamała się podczas odwyku. Ma wrażenie, że po takim doświadczeniu nic jej nie pokona. Jest artystką, która odtwarza, lecz nie złamie. W odbiorze sztuki sztuki również odczuła zmianę. Muzykę odbiera dużo bardziej intensywnie, jednak odczuła potrzebę tworzenia. Pojawiło się pragnienie bycia kimś płodnym. Brak miłości w życiu prywatnym powoduje, że wszelka energia skupia się na pracy zawodowej. Ma świadomość, że nie jest mistrzem, nie jest geniuszem, ale w swojej dziedzinie jest doskonałym rzemieślnikiem, za sprawą czego odniosła tak spektakularny sukces. Niewątpliwi mistrzowie umierali często w nędzy, ona dlatego że jest doskonała, ale nie genialna jest bardziej przystępna dla przeciętnego odbiorcy. Na pozór wydaje się, że Charlie nie zmieniła się tak bardzo. Zniża się przecież do błagania mężczyzny o powrót. To pozorne błaganie. Charlie wcale nie pożąda tego, o co błaga. To pragnienie przywrócenia swojego życia na normalne, „kobiece” tory. Chciałaby cieszyć się miłością, mężczyznami, seksualnością, a zamiast tego dysponuje potencjałem odtwórczym. W tym opowiadaniu odwraca się naturalny układ ról. Pisarka zwykle to kobietę czyni osobą, która jest bliżej idei. Dzięki transformacjom oddalają się od uczuć, a poświęcają ideom. Tym razem to Zand jest osobą, która zaczyna doznawać „oświecenia”. Pojawia się w nim myśl podziwu dla Robespierre’a i chęć życia tak jak rewolucjonista. To on posiada „głębie”, co uwidacznia się w kontekście nerwowej energii Charlie. Po wspólnie spędzonej nocy Zand wie, że nie może tworzyć z Charlie zdrowego związku. Jej zbroja zranionej kobiety jest nie do pokonania. Charlie traktuje zbliżenie seksualne nie jako przyjemność, rozrywkę, czy też środek do macierzyństwa. Tylko jako:

„Rozkosz jako źródło nowego materiału twórczego i nowej energii”.

Tym samym zbliżenie z Charlie jest naruszeniem naturalnego porządku rzeczy. To kobieta pozbawiona emocji i wyzuta ze sfery Erosa. Za sukces w życiu zawodowym musi zapłacić cenę wyrzeczenia się życia erotycznego i zgadza się na to.

Karolina Baran

Fot. fragment okładki książki „Cyrograf na własnej skórze i inne opowiadania” (wydawnictwo słowo/obraz terytoria).