Kochana Babciu,
piszę do Ciebie ten list by podziękować Ci za wspaniałe wieczory. Historyjki, które mi czytałaś na dobranoc przez ten czas były niesamowite. Do tej pory mam nadzieję, że sam spotkam jakiegoś Bajdulka w moim ogrodzie albo chociaż małą wróżkę, która ochoczo pomoże mi i rodzicom na naszej małej działce poza miastem.
Nie mogę też pominąć opowieści o dzieciach, których przygody poznawałem z Twoją pomocą. Sam chciałbym przeżyć to samo co one, ale niestety koło nas nie ma żadnej górki, z której mógłbym zjeżdżać na sankach zimą, ani starego drzewa, po którym mógłbym się wspinać. Nie ma także lasu, w którym mógłbym spotkać nowych zwierzęcych przyjaciół. Na całe szczęście mam Boryska, psa którego dostałem na urodziny. Prezent taki sam jaki otrzymał Kacper w opowieści o „Zimowych czarach”.
Chciałbym, żeby te opowiastki zostały ze mną na długo. Ich prostotę powinni poznać także rodzice, którzy zabiegani całe dnie, powinni na chwilę odpocząć. Może dzięki nim przeniosą się do swoich czasów dziecinnych i odnajdą w sobie te dzieci, jakimi byli kiedyś. Kiedy nadejdzie sobota spróbuję przekonać moich kolegów i koleżanki do przeczytania naszym rodzicom tych opowiadań. Sądzę, że godzinka czy dwie nie zrobią im różnicy, a nam – swoją uwagą – sprawią olbrzymią przyjemność.
P.S. Mama poprawiła mój list. Powiedziała też, że to nie ładnie wysyłać wiadomość do kogoś z tyloma błędami. Ja jednak uważam, że Tobie babciu by te błędy nie przeszkadzały.
Z pozdrowieniami,
Twój wnuczek
Dariusz Makowski